Pan Robert Bławat ma niezwykłą
pasję poszukiwania śladów naszych słowiańskich przodków na pograniczu Kaszub i
Kociewia. Mieszka w okolicy Starej
Kiszewy pow. kościerski. Skontaktował się ze mną, aby porozmawiać o swoich
odkryciach, dlatego postanowiłam zrobić z nim wywiad. Później zrobiliśmy film,
który mam nadzieję niebawem będzie zmontowany.
Muszę wyjaśnić, że jego pasja ma
związek z moimi wieloletnimi niezależnymi badaniami kamiennych kręgów i
poszukiwaniami zasypanych piramid na terenie Gdyni oraz na terenie Kaszub
- o czym od wielu lat piszę oraz
opowiadam w filmach Yt.
Wywiad z panem Robertem
Bławat
z.p. – Najpierw proszę
opowiedz coś o sobie.
Robert B. - Moja historia jest bardzo długa. Ojciec jest
rodowitym Kaszubem i pochodzi z tych stron, a matka urodziła się na terenie Jury
Krakowsko-Częstochowskiej. Wróciłem na Kaszuby po utracie swojej pasji jaką
były motocykle oraz rodziny i domu. W trakcie rozpadu małżeństwa zacząłem
czytać różne artykuły w Internecie i na Facebooku. Dużo czytałem o starożytnych
cywilizacjach, o starożytnej Lechii, o odkryciach w Polsce. Natrafiłam też na
wiele artykułów dotyczących rodzinnych terenów moich dziadków i ojca, czyli
m.in. Odr. Zainteresowało mnie to bardzo, gdyż doszedłem do wniosku, że jest to
niedaleko moich rodzinnych stron. I od tego się zaczęło! Właśnie od publikacji
o kamiennych kręgach w Odrach. Kiedy wróciłem na Kaszuby zacząłem zwiedzać
swoje stare miejsca zapamiętane z dzieciństwa. Pewnego razu zrobiłem zdjęcia
wielkich kamieni, które wysłałem e-mailem do pani Zofii Piepiórka. Napisałem –
„Takich kamieni jeszcze pani nie widziała?” A pani Zofia mi odpisała, że te
„kamyki” pochodzą z piramidy, która jest gdzieś w tych okolicach i że są dwie
piramidy. Początkowo podszedłem do tego sceptycznie, ale po paru dniach doszedłem
do wniosku, że pewna górka w mojej okolicy nie pasuje do krajobrazu jako
naturalny twór.
Mapa Google Lipy 27A
53,963557, 18.224850
z.p. – Powiedz coś o
tej dziwnej górce.
Robert B. - Tę górkę pamiętam od dziecka i zawsze miałem ją
przed oczami jadąc do babci i dziadka na wieś. Po głębokim przeanalizowaniu
sprawy oraz penetracji w terenie i sprawdzeniu mapy satelitarnej Google,
okazało się, że to jest jedna z zasypanych piramid o których mówiła pani Zofia.
Byłem zafascynowany tą góra i w szoku… Czubek piramidy najprawdopodobniej uległ
częściowemu zniszczeniu w trakcie bombardowania naszej planety przez asteroidy
i meteoryty ok. 13 000 lat temu (wg. badań geologów amerykańskich i
polskich). Po tym odkryciu bardziej zacząłem się interesować moją rodzimą
kulturą. Rozmawiałem o tym z rodzicami i okazało się, że mój ojciec pochodzi z
Wojtala, tj. ok. 2 km od kamiennych kręgów. Pojechałem tam, aby je zobaczyć. Za
drugim razem, gdy wracałem z Odr natrafiłem w lasach niedaleko jeziora Wygonin
na niezliczoną ilość kurhanów!
To jezioro i lasy bardzo dobrze oddzielają i chronią te kurhany od reszty świata.
z.p. – W ten sposób
odkryłeś starożytne kurhany nie tknięte ręką archeologów?
Robert B. – To był przypadek, ale najczęściej tak bywa z
odkryciami. Widziałem,
że kurhany są niszczone przez wyrąb
lasów i to z dnia na dzień, a nikogo z naukowców, leśników oraz lokalnych władz
to nie obchodzi. Kurhany pojedyncze zostały odizolowane długim jeziorem
Wygonin. To jezioro powstało w wyniku bombardowania meteorytów i asteroid.
z.p. Skąd taki
wniosek?
Robert B. – Ponieważ od strony wschodniej tegoż jeziora
zachował się tylko jeden mały kurhan ziemny. Po drugiej stronie jeziora
znajduje się reszta kurhanów i jest ich tam setki, niezliczona ilość. Nikt z okolicznych
mieszkańców ani leśników nie wie co to jest. Takie kurhany widziałem w
kamiennych kręgach i wiem, że jest to stare słowiańskie cmentarzysko liczące co
najmniej 5 000 lat, a może 15 000 lat. Żyła tu stara cywilizacja o której nikt
z historyków nie pisze i nie wspomina. Jak uratować od zapomnienia starożytne cmentarzyska naszych
przodków?
Po odkryciu tych kurhanów czyli cmentarzyska zacząłem
dociekać gdzie w okolicy mogła być starożytna osada lub miejsca święte?
Jeździłem i szukałem jakichś śladów na tych terenach i wszystko to odkryłem.
Znalazłem słowiańską świątynię… Za Starą Kiszewą odkryłem fundamenty ziemne wielkiego
grodziska. Sądzę, że jego mieszkańcy też byli chowani w tych kurhanach. Jest to
więc stare cmentarzysko słowiańskie, ale nikt o tym nie wie.
Robert B. – Jako dziecko wraz z rodzicami często mijałem to
miejsce - jak wszyscy którzy tam przejeżdżają do dzisiaj i nikt tam się nie
zatrzymuje. Wówczas nie wiedziałem co tam jest, bo wszystko było zalesione. Jako
dorosły człowiek wróciłem na Kaszuby i badając te tereny zwiedzałem wszystkie
okoliczne jeziora, gdyż są to jeziora powstałe w wyniku bombardowania
meteorytami. Jadąc nad jezioro Kazub natrafiłem ponownie na to miejsce, którego
początkowo nie rozpoznałem, ale pomyślałem sobie, że jak będę wracał to zobaczę
co tam jest, gdyż wydawało mi się bardzo ciekawe. Wracając wszedłem tam i długo
stałem w szoku, bo zrozumiałem, że jest to słowiańska świątynia lub jak kto
woli pogańska świątynia ( po łacinie pagano
znaczy wieśniak czyli wieśniacka świątynia – KAPISZCZA). Przypomniałem sobie jakieś dziwne sny
związane z tym miejscem…. Wszystko było zarośnięte krzakami, drzewami –
samosiejkami, świątynia była bardzo zniszczona. Postanowiłem oczyścić to
miejsce, aby zobaczyć co to jest. Okazało się, że jest tam pięć słupów
obrazujących pięciu bogów słowiańskich (tak to interpretuję) Jest tam też krąg,
który również jest bardzo zniszczony. U jego wejścia leży zniszczona, wysoka
stella z czymś na wierzchołku, czego nie mogę określić, gdyż nie znam tego
symbolu. Oczywiście stella kiedyś stała w środku. Pokazałem to miejsce grupie
młodych ludzi zafascynowanych słowiańszczyzną. Jeden z nich - młody „odkrywca” szukał
tam jakichkolwiek słów pisanych, ale nie znalazł i bardzo rozczarowany
stwierdził, że to nie jest żadna świątynia, że tam nic nie ma. Nie przejąłem
się tym, a wręcz przeciwnie, spowodowało to, że jeszcze bardziej zacząłem
oczyszczać teren i szukałem informacji o tym miejscu u okolicznych mieszkańców.
Pojechałem też do pobliskiego kościoła, do księdza z zapytaniem czy wie coś na
temat tej świątyni? Ksiądz odparł iż „jest to park zbudowany przez Niemców
około 200 lat temu.” W taki sposób jest zacierana nasza Słowiańska – Lechicka
tożsamość i przeszłość. Czyli pochodzimy od małp? Na pewno nie!
Po oczyszczeniu kręgu spotkałem się z „Jaruchą”. Otrzymałem
od niego arkusz z runami słowiańskimi czyli alfabet słowiański w którym litery
były symbolami i jednocześnie słowami. Analizowałem ten alfabet i symbole i
stwierdziłem, że jeden z symboli pasuje idealnie do kształtu kręgu jako litera
„S”- znak litery i symbol „Słowo”. Nadaje się to do głębokiego
przeanalizowania. Zrozumiałem, że to miejsce nie kończy się na tej świątyni. To
miejsce jest bardzo dziwne… Od dziecka to miejsce oraz górka bardzo mnie
intrygowało. Dlaczego? Po pierwsze - te miejsca przetrwały kataklizm…
z.p. Skąd wiesz, że to
miejsce przetrwało kataklizm?
Robert B. – Wnioskuję z tego iż kultura lechicka i słowiańska
bazowały na kulcie solarnym, tak jak inne kultury europejskie i nie tylko. Z
badań geologów wiemy, że ok. 13 000 lat temu po zbombardowaniu naszej planety przez
meteoryty i asteroidy oś ziemi zmieniła kąt nachylenia około 17 stopni i to
jest zapisane w ustawieniu świątyni. I to jest dowód na to, że ta świątynia
jest starożytnym miejscem kultu sprzed kataklizmu, czyli nie mniej niż
13 000 lat temu. Ta świątynia stoi na szczycie zasypanej piramidy
schodkowej podobnej do tych w Meksyku. Poniżej są wyraźne tarasy, stopnie,
oczywiście zasypane ziemią i porośnięte krzakami i drzewami aż do samego brzegu
jeziora. Na jej zboczu są domy.
z.p. Powiedz jeszcze o
kurhanie korytarzowym…
Robert B. - W lesie, ok. 1,5 km od świątyni znalazłem jeden
kurhan korytarzowy o długości ok. 500 m. Jest podobny do kurhanów korytarzowych
w Borkowie i na Kujawach - gdzie badają go archeolodzy chyba z Łodzi. Nasyp
ziemny ma szerokość ok. 3 m. Idąc drogą leśną wzdłuż tego kurhanu po drugiej
stronie widoczne są duże leje – kratery po uderzeniach meteorytów.
z.p. – Co chciałbyś
powiedzieć na zakończenie tego wywiadu?
Robert B. – Chciałbym pozdrowić wszystkich prawdziwych lechickich
Słowian oraz zachęcić do wspólnych odkryć i badań całego terenu Polski. Ponieważ
nasza prawdziwa historia jest zakłamana więc zróbmy wszystko w kierunku
odkłamania naszej starożytnej przeszłości. To jest początek moich odkryć… O dalszych
poszukiwaniach będę sukcesywnie informował.
z.p. Mam nadzieję, że
lokalne władze Gminy Stara Kiszewa oraz Starostwo Powiatu Kościerskiego
zainteresuje się tą sprawą. To dotyczy naszych przodków żyjących na tych
terenach przed tysiącami lat. Jeżeli mieszkańcy tego regionu nic
nie zrobią dla tej sprawy, to znaczy, że odcinają się od korzeni i przeszłości
naszej cywilizacji.
***
W kolejnym artykule napiszę o swoich wieloletnich
poszukiwaniach i badaniach terenu pomiędzy Kościerzyną i Starą Kiszewą. Tu
gdzie teraz rozciągają się pola i lasy było niegdyś wielkie miasto - stolica
SŁOWIAN, dlatego poszukiwania i odkrycia pana Roberta Bławat potwierdzają to co
sama odkrywam od wielu lat oraz piszę i mówię.
Sami musimy się tym zająć gdyż naukowcy mają swoje TEORIE
NAUKOWE. Wg tych TEORI na terenie Pomorza żyły ludy prymitywne. Jak ludy
prymitywne zdołały ustawić kamienne kręgi z dokładnością astronomiczną,
fizyczną i techniczną? Jak ludy prymitywne zdołały w naszym klimacie zbudować
piramidy?
Oby takich pasjonatów jak my było w Polsce więcej.
Eleonora – Zofia Piepiórka
M.S. 11.10.2016r.
na YT temat "Giant Megaliths in Russia" lub "Mysterious megaliths of Gornaya Shoria" traktują chyba o tym samym, ale w terenie mocno na wschód ...
OdpowiedzUsuńczy morze się pan do mnie odezwać
OdpowiedzUsuń