wtorek, 11 października 2016

WEDY Kaszubskie czyli lechickie kamienne kręgi, cmentarzyska i świątynie - wywiad z Robertem Bławat



Pan Robert Bławat ma niezwykłą pasję poszukiwania śladów naszych słowiańskich przodków na pograniczu Kaszub i Kociewia. Mieszka w okolicy Starej Kiszewy pow. kościerski. Skontaktował się ze mną, aby porozmawiać o swoich odkryciach, dlatego postanowiłam zrobić z nim wywiad. Później zrobiliśmy film, który mam nadzieję niebawem będzie zmontowany.
Muszę wyjaśnić, że jego pasja ma związek z moimi wieloletnimi niezależnymi badaniami kamiennych kręgów i poszukiwaniami zasypanych piramid na terenie Gdyni oraz na terenie Kaszub -  o czym od wielu lat piszę oraz opowiadam w filmach Yt.

Wywiad z panem Robertem Bławat

z.p. – Najpierw proszę opowiedz coś o sobie.
Robert B. - Moja historia jest bardzo długa. Ojciec jest rodowitym Kaszubem i pochodzi z tych stron, a matka urodziła się na terenie Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Wróciłem na Kaszuby po utracie swojej pasji jaką były motocykle oraz rodziny i domu. W trakcie rozpadu małżeństwa zacząłem czytać różne artykuły w Internecie i na Facebooku. Dużo czytałem o starożytnych cywilizacjach, o starożytnej Lechii, o odkryciach w Polsce. Natrafiłam też na wiele artykułów dotyczących rodzinnych terenów moich dziadków i ojca, czyli m.in. Odr. Zainteresowało mnie to bardzo, gdyż doszedłem do wniosku, że jest to niedaleko moich rodzinnych stron. I od tego się zaczęło! Właśnie od publikacji o kamiennych kręgach w Odrach. Kiedy wróciłem na Kaszuby zacząłem zwiedzać swoje stare miejsca zapamiętane z dzieciństwa. Pewnego razu zrobiłem zdjęcia wielkich kamieni, które wysłałem e-mailem do pani Zofii Piepiórka. Napisałem – „Takich kamieni jeszcze pani nie widziała?” A pani Zofia mi odpisała, że te „kamyki” pochodzą z piramidy, która jest gdzieś w tych okolicach i że są dwie piramidy. Początkowo podszedłem do tego sceptycznie, ale po paru dniach doszedłem do wniosku, że pewna górka w mojej okolicy nie pasuje do krajobrazu jako naturalny twór.
Mapa Google Lipy 27A    53,963557,  18.224850

z.p. – Powiedz coś o tej dziwnej górce.
Robert B. - Tę górkę pamiętam od dziecka i zawsze miałem ją przed oczami jadąc do babci i dziadka na wieś. Po głębokim przeanalizowaniu sprawy oraz penetracji w terenie i sprawdzeniu mapy satelitarnej Google, okazało się, że to jest jedna z zasypanych piramid o których mówiła pani Zofia. Byłem zafascynowany tą góra i w szoku… Czubek piramidy najprawdopodobniej uległ częściowemu zniszczeniu w trakcie bombardowania naszej planety przez asteroidy i meteoryty ok. 13 000 lat temu (wg. badań geologów amerykańskich i polskich). Po tym odkryciu bardziej zacząłem się interesować moją rodzimą kulturą. Rozmawiałem o tym z rodzicami i okazało się, że mój ojciec pochodzi z Wojtala, tj. ok. 2 km od kamiennych kręgów. Pojechałem tam, aby je zobaczyć. Za drugim razem, gdy wracałem z Odr natrafiłem w lasach niedaleko jeziora Wygonin na niezliczoną ilość kurhanów! To jezioro i lasy bardzo dobrze oddzielają i chronią te kurhany od reszty świata.

z.p. – W ten sposób odkryłeś starożytne kurhany nie tknięte ręką archeologów?
Robert B. – To był przypadek, ale najczęściej tak bywa z odkryciami. Widziałem, że  kurhany są niszczone przez wyrąb lasów i to z dnia na dzień, a nikogo z naukowców, leśników oraz lokalnych władz to nie obchodzi. Kurhany pojedyncze zostały odizolowane długim jeziorem Wygonin. To jezioro powstało w wyniku bombardowania meteorytów i asteroid. 

z.p. Skąd taki wniosek?
Robert B. – Ponieważ od strony wschodniej tegoż jeziora zachował się tylko jeden mały kurhan ziemny. Po drugiej stronie jeziora znajduje się reszta kurhanów i jest ich tam setki, niezliczona ilość. Nikt z okolicznych mieszkańców ani leśników nie wie co to jest. Takie kurhany widziałem w kamiennych kręgach i wiem, że jest to stare słowiańskie cmentarzysko liczące co najmniej 5 000 lat, a może 15 000 lat. Żyła tu stara cywilizacja o której nikt z historyków nie pisze i nie wspomina. Jak uratować od zapomnienia starożytne cmentarzyska naszych przodków?
Po odkryciu tych kurhanów czyli cmentarzyska zacząłem dociekać gdzie w okolicy mogła być starożytna osada lub miejsca święte? Jeździłem i szukałem jakichś śladów na tych terenach i wszystko to odkryłem. Znalazłem słowiańską świątynię… Za Starą Kiszewą odkryłem fundamenty ziemne wielkiego grodziska. Sądzę, że jego mieszkańcy też byli chowani w tych kurhanach. Jest to więc stare cmentarzysko słowiańskie, ale nikt o tym nie wie.



z.p. Opowiedz o tej świątyni…
Robert B. – Jako dziecko wraz z rodzicami często mijałem to miejsce - jak wszyscy którzy tam przejeżdżają do dzisiaj i nikt tam się nie zatrzymuje. Wówczas nie wiedziałem co tam jest, bo wszystko było zalesione. Jako dorosły człowiek wróciłem na Kaszuby i badając te tereny zwiedzałem wszystkie okoliczne jeziora, gdyż są to jeziora powstałe w wyniku bombardowania meteorytami. Jadąc nad jezioro Kazub natrafiłem ponownie na to miejsce, którego początkowo nie rozpoznałem, ale pomyślałem sobie, że jak będę wracał to zobaczę co tam jest, gdyż wydawało mi się bardzo ciekawe. Wracając wszedłem tam i długo stałem w szoku, bo zrozumiałem, że jest to słowiańska świątynia lub jak kto woli pogańska świątynia ( po łacinie pagano znaczy wieśniak czyli wieśniacka świątynia – KAPISZCZA). Przypomniałem sobie jakieś dziwne sny związane z tym miejscem…. Wszystko było zarośnięte krzakami, drzewami – samosiejkami, świątynia była bardzo zniszczona. Postanowiłem oczyścić to miejsce, aby zobaczyć co to jest. Okazało się, że jest tam pięć słupów obrazujących pięciu bogów słowiańskich (tak to interpretuję) Jest tam też krąg, który również jest bardzo zniszczony. U jego wejścia leży zniszczona, wysoka stella z czymś na wierzchołku, czego nie mogę określić, gdyż nie znam tego symbolu. Oczywiście stella kiedyś stała w środku. Pokazałem to miejsce grupie młodych ludzi zafascynowanych słowiańszczyzną. Jeden z nich - młody „odkrywca” szukał tam jakichkolwiek słów pisanych, ale nie znalazł i bardzo rozczarowany stwierdził, że to nie jest żadna świątynia, że tam nic nie ma. Nie przejąłem się tym, a wręcz przeciwnie, spowodowało to, że jeszcze bardziej zacząłem oczyszczać teren i szukałem informacji o tym miejscu u okolicznych mieszkańców. Pojechałem też do pobliskiego kościoła, do księdza z zapytaniem czy wie coś na temat tej świątyni? Ksiądz odparł iż „jest to park zbudowany przez Niemców około 200 lat temu.” W taki sposób jest zacierana nasza Słowiańska – Lechicka tożsamość i przeszłość. Czyli pochodzimy od małp?  Na pewno nie!
Po oczyszczeniu kręgu spotkałem się z „Jaruchą”. Otrzymałem od niego arkusz z runami słowiańskimi czyli alfabet słowiański w którym litery były symbolami i jednocześnie słowami. Analizowałem ten alfabet i symbole i stwierdziłem, że jeden z symboli pasuje idealnie do kształtu kręgu jako litera „S”- znak litery i symbol „Słowo”. Nadaje się to do głębokiego przeanalizowania. Zrozumiałem, że to miejsce nie kończy się na tej świątyni. To miejsce jest bardzo dziwne… Od dziecka to miejsce oraz górka bardzo mnie intrygowało. Dlaczego? Po pierwsze - te miejsca przetrwały kataklizm…

z.p. Skąd wiesz, że to miejsce przetrwało kataklizm?
Robert B. – Wnioskuję z tego iż kultura lechicka i słowiańska bazowały na kulcie solarnym, tak jak inne kultury europejskie i nie tylko. Z badań geologów wiemy, że ok. 13 000 lat temu  po zbombardowaniu naszej planety przez meteoryty i asteroidy oś ziemi zmieniła kąt nachylenia około 17 stopni i to jest zapisane w ustawieniu świątyni. I to jest dowód na to, że ta świątynia jest starożytnym miejscem kultu sprzed kataklizmu, czyli nie mniej niż 13 000 lat temu. Ta świątynia stoi na szczycie zasypanej piramidy schodkowej podobnej do tych w Meksyku. Poniżej są wyraźne tarasy, stopnie, oczywiście zasypane ziemią i porośnięte krzakami i drzewami aż do samego brzegu jeziora. Na jej zboczu są domy.

z.p. Powiedz jeszcze o kurhanie korytarzowym…
Robert B. - W lesie, ok. 1,5 km od świątyni znalazłem jeden kurhan korytarzowy o długości ok. 500 m. Jest podobny do kurhanów korytarzowych w Borkowie i na Kujawach - gdzie badają go archeolodzy chyba z Łodzi. Nasyp ziemny ma szerokość ok. 3 m. Idąc drogą leśną wzdłuż tego kurhanu po drugiej stronie widoczne są duże leje – kratery po uderzeniach meteorytów.

z.p. – Co chciałbyś powiedzieć na zakończenie tego wywiadu?
Robert B. – Chciałbym pozdrowić wszystkich prawdziwych lechickich Słowian oraz zachęcić do wspólnych odkryć i badań całego terenu Polski. Ponieważ nasza prawdziwa historia jest zakłamana więc zróbmy wszystko w kierunku odkłamania naszej starożytnej przeszłości. To jest początek moich odkryć… O dalszych poszukiwaniach będę sukcesywnie informował.

z.p. Mam nadzieję, że lokalne władze Gminy Stara Kiszewa oraz Starostwo Powiatu Kościerskiego zainteresuje się tą sprawą. To dotyczy naszych przodków żyjących na tych terenach przed tysiącami lat. Jeżeli mieszkańcy tego regionu nic nie zrobią dla tej sprawy, to znaczy, że odcinają się od korzeni i przeszłości naszej cywilizacji.

***
W kolejnym artykule napiszę o swoich wieloletnich poszukiwaniach i badaniach terenu pomiędzy Kościerzyną i Starą Kiszewą. Tu gdzie teraz rozciągają się pola i lasy było niegdyś wielkie miasto - stolica SŁOWIAN, dlatego poszukiwania i odkrycia pana Roberta Bławat potwierdzają to co sama odkrywam od wielu lat oraz piszę i mówię.
Sami musimy się tym zająć gdyż naukowcy mają swoje TEORIE NAUKOWE. Wg tych TEORI na terenie Pomorza żyły ludy prymitywne. Jak ludy prymitywne zdołały ustawić kamienne kręgi z dokładnością astronomiczną, fizyczną i techniczną? Jak ludy prymitywne zdołały w naszym klimacie zbudować piramidy?
Oby takich pasjonatów jak my było w Polsce więcej.
Eleonora – Zofia Piepiórka
M.S. 11.10.2016r.

2 komentarze:

  1. na YT temat "Giant Megaliths in Russia" lub "Mysterious megaliths of Gornaya Shoria" traktują chyba o tym samym, ale w terenie mocno na wschód ...

    OdpowiedzUsuń
  2. czy morze się pan do mnie odezwać

    OdpowiedzUsuń