Motto: „Cudze chwalicie swego nie
znacie”…
Wyprawa z Robertem Bławat do
zasypanych piramid, świątyni i starych cmentarzysk kurhanowych i korytarzowych
na granicy gminy Stara Kiszewa i Kaliska.
Był upalny początek sierpnia 2016
roku. Myślałam o tym co opowiadał Robert Bławat na temat słowiańskich
cmentarzysk oraz o zasypanej piramidzie.
http://legendarnemegality.blogspot.com/2016/10/wedy-kaszubskie-czyli-lechickie_11.html
Było to tak fantastyczne, że
chciałam to sprawdzić. W dodatku potwierdzało to wiele z moich odkryć o których
piszę i mówię od lat. Dotyczy to poszukiwań śladów zaginionej i zaawansowanej
technicznie cywilizacji Słowian - czego nasi naukowcy nigdy nie uznają. Wiem,
że tu gdzie teraz rozciągają się pola i lasy, w czasach Pierwszej Cywilizacji (
a żyjemy w Czwartej Cywilizacji na tym kontynencie) było niegdyś wielkie miasto
- stolica SŁOWIAN wielkości naszego współczesnego Trójmiasta. Z moich wizji
wynika iż było to wielkie i nowoczesne miasto porównywalne do naszych
współczesnych miast.
Trzeba to zlokalizować i badać na
wszelkie sposoby, dlatego umówiłam się ze znajomym z Gdańska na wyprawę do
Starej Kiszewy, gdzie mieliśmy się spotkać z Robertem Bławat. Stamtąd ruszyliśmy do wsi
Lipy.
Zasypana piramida
Pojechaliśmy do wsi Lipy, gdzie
Rober zgodnie z moją sugestią zlokalizował zasypaną piramidę, która jest (była!)
widoczna na mapach Google oraz na mapach Lidar.
Zatrzymaliśmy się we wsi, gdzie
Robert pokazał nam duży staw, a za nim górkę porośniętą drzewami. Na zboczu
góry tuż przy drodze stoją domy.
Robert - Ten staw znajduje się
poniżej zasypanej piramidy. Jest on wskazówką skąd nadleciał meteoryt, który
ściął lub uszkodził czubek piramidy i stoczył się po skosie jednej ze ścian.
Tam gdzie spadł, wybił krater, a potem wokół tego krateru powstało rozlewisko
czyli obecny staw. Właśnie tę górę pamiętam z dzieciństwa jako nienaturalny
twór, bo zbyt geometryczny i dlatego mnie to zawsze intrygowało. Góra wówczas nie
była porośnięta drzewami i krzewami tak jak to jest obecnie, dlatego teraz nikt
nie rozpoznaje w niej zasypanej piramidy, oczywiście istniejącej w poprzedniej
cywilizacji przed globalnym kataklizmem. Nikt nas nie uczył w szkole, że na
tych terenach żyła jakaś inteligentna cywilizacja. Ktoś kto nie wie o co chodzi,
oczywiście nie wie czego szukać w tych wzgórzach, a to jest przecież widoczne i
wszyscy na to patrzymy i nic nie rozumiemy… A jak już zrozumiemy to nic nam się nie zgadza!
z.p. – Tak, naukowcy mają swoje
TEORIE NAUKOWE, które potem nauczyciele „wbijają nam do głowy” wbrew oczywistym
faktom i dowodom, a to nie pozwala na logiczne myślenie oraz samodzielne poszukiwanie
śladów zaginionej cywilizacji. Dlatego większość
ludzi w Polsce myśli, że żyły tutaj ludy prymitywne, które nie mogły pozostawić
po sobie niczego inteligentnego. Ale to co najważniejsze jest zasypane ziemią -
oczywiście podczas ostatniego globalnego kataklizmu, o którym naukowcy w Polsce
również zgodnie milczą. Ostatnio zaczęli mówić o tym geolodzy, m.in.
petrogeolog dr F. Zalewski – specjalista od piramid egipskich, dlatego zainteresował
się zasypanymi piramidami na terenie Polski.
Robert – Piramidy w Gizie
ustawione są zgodnie z obecnym kierunkiem biegunów pola magnetycznego. Ta
piramida jest starsza od egipskich piramid, gdyż wskazuje inny kierunek biegunów - taki jaki był w czasach przed kataklizmem.
Można to sprawdzić za pomocą kompasu. Po
ostatnim kataklizmie kąt nachylenia osi Ziemi został przesunięty o ok. 17
stopni.
Aby wejść na piramidę i nie
wzbudzać w maleńkiej wsi sensacji pojechaliśmy dalej, do pobliskiej polnej
drogi okrążającej kwadratową górę. Wokół góry są pola na których jeszcze rosło
zboże i kukurydza. Poszliśmy miedzą na wzniesienie porośnięte drzewami i
krzewami. Okazało się, że są to samosiejki, a nie regularnie nasadzony las.
Obeszliśmy piaszczyste wzgórze dookoła. Robert opowiadał jak penetrował ten
teren, pokazał nam wyraźne zasypane stopnie pokryte ziemią i roślinnością. W tym
gąszczu drzew i krzewów, połamanych gałęzi żadne zdjęcie ani film nie pokaże
zarysu zasypanych bocznych ścian piramidy. Wyraźny zarys piramidy jest widoczny
z wysokości czyli na mapach Google lub Lidar. (Zarys piramidy był widoczny ma
mapach Google do czasu publikacji wywiadu z Robertem Bławat – podobnie stało się
z mapami na których widoczne były piramidy gdyńskie o których pisałam kilka lat
wcześniej).
z.p. Rozglądam się wokoło i myślę
, że to nie jest wielka piramida… To co
wystaje to część zasypanej piramidy schodkowej być może podobnej do tych jakie
są w Meksyku.
Wróciliśmy do samochodu i po
krótkim odpoczynku ruszyliśmy dalej do odległej ok. 5 km „kapiszczy”.
„Kapiszcza” - świątynia
Słowiańska…
Jechaliśmy przez las rozmawiając
o zasypanej piramidzie, gdy nagle Robert zapytał – widzieliście coś?
z.p. - Nie, a co mieliśmy
widzieć?
Robert – Właśnie mijaliśmy „świątynię”…
Zatrzymaliśmy się na poboczu drogi
niedaleko „świątyni”. Staliśmy na wzgórzu, patrząc na widoczne w oddali zabudowania wsi Płociczno. Weszliśmy
w las i po kilku metrach nagle znaleźliśmy się w dziwnym miejscu jak ze starych
legend. Zobaczyłam ruiny starej świątyni z kolumnami w którą wpadały promienie
słońca. Wokoło były krzaki, a dalej ok. 40 letni las sosnowy. Stałam zdumiona,
gdyż nie spodziewałam się, że coś takiego istnieje na naszych terenach i nikt z
naukowców - historyków (!) o tym nie wspomina w żadnym opracowaniu. Okazało
się, że nawet w opisie historii wsi nikt nie wspomina o tej „świątyni”.
Robert wskazał ręką na ruiny „świątyni”
mówiąc – To wszystko sam oczyściłem z krzewów – samosiejek. Wśród tych krzaków
niewiele było widać, a przecież to stoi prawie przy samej drodze i ludzie tego
nie widzą. Kiedyś tutaj była polna droga, ale gminy Stara Kiszewa i Kaliska z
własnych funduszy położyły asfalt i od tej pory jeździ tutaj sporo samochodów,
głównie okoliczni mieszkańcy.
Oglądałam dokładnie pięć kolumn wysokich na 4-5 m, wejście i
leżącą na ziemi stelę wraz z dziwnym znakiem w kształcie litery U, który był na
jej czubku, mury okręgu, ścieżki i teren poza „świątynią”. Okazało się, że „świątynia” była na szczycie
góry nad brzegiem niedużego jeziora, za którym było jeszcze jedno jeziorko.
Robert opowiadał, a ja robiłam zdjęcia.
Robert – We wsi jest stary
kościółek. Kiedyś poszedłem do proboszcza aby dowiedzieć się coś na temat tej „świątyni”.
Ksiądz odpowiedział, że jest to park, który zrobili Niemcy 200 lat temu.
Pytałem okolicznych mieszkańców, mówili że tutaj są groby, stare cmentarzysko.
Szukałem i znalazłem na dole kilka podłużnych grobów ok. 3-4m długości i 1 m
szerokości. To jest dziwne… A może to wzgórze, to miejsce kultu gdzie stała Słowiańska
„kapiszcza” czyli kaplica, wokół której pochowani są nasi słowiańscy przodkowie
przed tysiącami lat? Pojedziemy dalej to wam pokażę tysiące kurhanów i jeden
podłużny kurhan – podobny do tych w Wietrzychowicach na Kujawach i w Borkowie
na Pomorzu.
Dyskutowaliśmy o pięciu
kolumnach. Uważnie przyglądałam się kolumnom, gdyż zastanawiała mnie ich konstrukcja.
Resztki starej zaprawy wskazywały na stary cement, ale czy 200 lat temu znali
już cement? Co to jest? To powinien zbadać jakiś geolog lub archeolog. Widać
było, że okoliczna ludność starała się nie dopuścić do całkowitego rozpadu tego
zabytku, gdyż są ślady „świeżego” tynku.
Robert wyjaśniał, że w naszej
cywilizacji piramidy i świątynie ustawione są zgodnie z kierunkami północ -
południe. Tutaj kompas wskazuje zupełnie inny kierunek biorąc pod uwagę główne
wejście pomiędzy kolumnami. Oznacza to, że jest to stara świątynia lub
cokolwiek innego z czasów przed globalnym kataklizmem tj. ok. 13 000 lat
temu. Wg badań geologów amerykańskich i polskich w tym okresie czasu naszą
planetę zbombardowały asteroidy i meteoryty, potem nastała zima nuklearna i
zlodowacenie.
z.p. - Oczywiście historycy i archeolodzy na ten
temat zgodnie milczą, dlatego tego typu artefakty z czasów przed kataklizmem
nie mają prawa istnieć na Pomorzu - na Kaszubach i Kociewiu. Czy wiecie ile
kilometrów stąd znajdują się Wdzydze Kiszewskie? ( Kiwali głowami, że nie mają
pojęcia.) Około 25 -30 km w prostej linii. Turyści i naukowcy oraz lokalne
władze zachwycają się skansenem i starymi 100 letnimi kaszubskimi chatami we
Wdzydzach Kiszewskich, a tego tutaj nie widzą? Dlaczego?! Chyba dlatego, że
stare chaty nie zaprzeczają TEORIOM NAUKOWYM. Badania tych ruin zmusiłoby ich to
do zmiany historii o początkach naszego państwa, a to obaliłoby ich TEORIE i
autorytety. Raczej uznają, że jest to również dzieło GOTÓW – tak jak wszystkie
kamienne kręgi w Polsce, co jest bzdurą, gdyż badania dr J. Kmiecińskiego i
badania antropologów już w latach 1970 –tych zaprzeczają tej teorii. Ale kogo
to obchodzi i kto to sprawdza czy jest to zgodne z faktami? Turyści niczego nie
sprawdzają i dlatego w kamiennych kręgach w Odrach ma powstać stylizowana chata
Gotów. Jak myślicie – po co?
Tutaj naukowcy napiszą na
wielkiej tablicy informacyjnej, że jest to stara świątynia GOTÓW - oczywiście
tych z GOTLANDII, gdyż tylko oni potrafili ustawić kamienne kręgi i świątynie. ?
”My… soma za głupi żeby takie cóś
zrobić” i jeszcze odwzorować gwiazdozbiory… hahaaaaa…..
A co tutaj jest…?
Stałam przy wejściu pomiędzy
kolumnami zamyślona. Poczułam dziwną energię od której dostałam „gęsiej skórki”
na rękach, zaczęło mi się kręcić w głowie. Był upalny dzień, rozejrzałam się
wokoło – skąd ta dziwna energia dochodzi? Co jest w tej ziemi? Zrozumiałam…
z.p. – Tu jest coś więcej niż
stara świątynia, to dotyczy ufologii… Nie dziwię się, że miejscowa ludność uznała to miejsce za „miejsce mocy”, miejsce
święte.
Robert - Już się przyzwyczaiłem
do tej energii gdy siedziałem tutaj wiele dni oczyszczając teren
„świątyni”. Kiedyś tutaj zasnąłem i
miałem dziwne sny, a gdy się obudziłem uciekłem stąd…
Znajomy patrzył na nas poważnie i
po chwili powiedział, że on również ma zawroty głowy od tej dziwnej energii.
z.p. Ta dziwna energia ma związek
z przesileniami energetycznymi, które powtarzają się średnio co 10 lub więcej
dni oraz z pasmami kosmicznymi. Właśnie trafiliśmy na jakieś przesilenie...
Takie samo zjawisko przesilenia energii oczywiście występuje w różnych
kamiennych kręgach oraz w starożytnych
miejscach kultu. Gdy badałam pasma kosmiczne w Odrach zwróciłam uwagę na
okresową kumulacje energii, która jest wyczuwalna nie tylko przez osoby sensytywne. Najczęściej objawia się to w tego typu
miejscach zawrotami głowy i sensacjami żołądka. Początkowo myślałam że to
przypadek, ale zwróciłam uwagę na to, że powtarza się to regularnie. Pierwsze
wyniki swoich obserwacji i badań przedstawiłam podczas sympozjum naukowego w
Sulęczynie woj. Pomorskie, w 1997 roku. Oczywiście pisałam na ten temat
wielokrotnie w różnych publikacjach.
Jak widać na przykładzie „świątyni”
przesilenia energetyczne występuje również we wszystkich słowiańskich miejscach
kultu. Oznacza to, że konstruktorzy i budowniczowie doskonale znali te pasma
kosmiczne oraz ich kierunek. Przed laty badałam ustawienie starych kościołów.
Okazało się, że niektóre z nich są ustawione na miejscu świątyń pogańskich na
skrzyżowaniu pasm, zgodnie z kierunkiem przesileń astronomicznych. Tutaj mamy
konstrukcję, która również stoi na skrzyżowaniu tych pasm kosmicznych i to
wyjaśnia, dlaczego wyczuwamy tę fizyczną energię, bo przecież tutaj żadnych
cudów nie ma i skądś się to bierze! „Miejsce mocy”, a więc jest to jakaś baza kosmiczna… Muszę to dokładnie
sprawdzić, ale może innym razem.
Wyszliśmy poza kapiszczę. Robert
pokazał nam zasypane tarasy, przykryte mszakami i ziemią, porośnięte krzewami
oraz drzewami. Minęło tysiące lat i wszystko zarosło drzewami jak dżungla… Rozglądałam
się wokoło z niedowierzeniem, bo nagle zrozumiałam…
z.p. – Wiecie co tutaj jest? To
jest druga zasypana piramida schodkowa…. Wyczuwamy tutaj taką samą dziwną
energię jak w Lipie! Wiecie co, nie wiem jak wy, ale ja mam ochotę stąd wyjść.
Nie dziwię się, że Robert stad uciekł.
Rozglądaliśmy się jeszcze chwilę
po zboczu na którym poniżej rósł młody sosnowy las i wróciliśmy do samochodu.
Kurhan korytarzowy…
Pojechaliśmy dalej drogą polną do
pobliskiego starego lasu sosnowego znajdującego się ok. 1,5 km dalej. Wysiedliśmy z samochodu i od
razu na skraju rzadkiego lasu zobaczyłam kurhany jak okiem sięgnąć. Stałam w
szoku, ale Robert powiedział, że pojedziemy dalej, bo tego jest dużo więcej,
tysiące kurhanów na przestrzeni wielu kilometrów. Robert pokazał nam gdzie
zaczyna się (lub kończy) jakiś podłuży nasyp.
Robert - Nikt właściwie nie wie
co to jest. Mówią, że są to okopy z czasów II WŚ, ale każdy wojskowy wie, że to
nie to. Raczej został wykorzystany jako wał obronny. Jest to nasyp ziemny
szeroki ok. 3 m i wysoki ok. 1,5 m, który zakrywają młode drzewa sosnowe i
samosiejki. Szliśmy drogą leśną wzdłuż
nasypu do końca, gdzie była głęboka rozpadlina.
Szacowaliśmy, że wał ma długość ok. 500 metrów. Przypominało mi to nasyp
w Wietrzychowicach na Kujawach oraz w Borkowie k/Koszalina o czym długo
dyskutowaliśmy. Tamte kurhany korytarzowe badali archeolodzy i stwierdzili że
mają co najmniej 5 000 lat. Te nasypy przypominają ogon węża lub smoka… a
archeolodzy nazywają je „polskimi piramidami”.
Byliśmy znowu w szoku i pod
wrażeniem tego miejsca, więc czym prędzej wracaliśmy do samochodu. Robert pokazał nam po drugiej stronie głęboki
krater powstały podczas bombardowania meteorytów. Było ich więcej, więc
dyskusja na ten temat trwała długo. Zwróciłam uwagę na to, że jeżdżąc po
Kaszubach widziałam dużo różnych kraterów i zawsze mnie to zastanawiało co to
jest i jak powstało, aż wyjaśnił nam to geolog dr F. Zalewski..
Jezioro Wygonin i tysiące
kurhanów…
Wyjechaliśmy na drogę asfaltową,
a potem znowu w leśną drogę i dojechaliśmy do starej wąskiej brukowanej drogi w
środku lasu, którą dojechaliśmy prawie do jeziora Wygonin od strony
południowej.
Nagle dojechaliśmy do parkingu na
którym stało mnóstwo samochodów, a z boku stała wielka tablica informacyjna.
z.p. Co tutaj jest?
Robert – Tu jest zejście do
jeziora. To jest bardzo ciekawe jezioro…
Szliśmy ok. 100 m mijając ludzi w
strojach kąpielowych. Doszliśmy do dużej piaszczystej plaży, na której było
jeszcze sporo ludzi, którzy się opalali lub kąpali w jeziorze. Sprawdziłam - woda
była zimna, gdyż jezioro jest polodowcowe – rynnowe.
Robert – O tym jeziorze
opowiadali mi miejscowi ludzie. Kiedyś dwaj rybacy wybrali się wieczorem na
ryby i nagle usłyszeli głośny plusk i coś wielkiego wpadło do wody. Uciekli i nigdy
więcej tu nie wracali. Podobno jezioro ma podwójne dno i żyją tam wielkie ryby.
Ale może to mieć związek z tym, że inni ludzie widzieli nad jeziorem wielkie
UFO w kształcie cygara.
z.p. – Wszyscy ufolodzy wiedzą,
że UFO w kształcie cygara to statki kosmiczne szaraków. Widocznie mają w tym
jeziorze swoją bazę kosmiczną. A takich baz na Ziemi mają setki lub tysiące. To
by wiele wyjaśniało…!
Robert - Niedaleko stąd są
kurhany i możemy iść na skróty brzegiem jeziora albo możemy pojechać samochodem.
Byliśmy już zmęczeni więc zawróciliśmy do samochodu. Jechaliśmy ok. 1 km lasem
wzdłuż brzegu jeziora, a potem skręciliśmy w lewo i nagle zaczęły się małe i
wielkie kopce - kurhany. Tak jak Robert powiedział nam wcześniej, było ich
TYSIĄCE na przestrzeni wielu kilometrów. I kolejny raz tego dnia stałam w
szoku, bo nigdy czegoś takiego nie widziałam, a przecież widziałam kurhany w
różnych kamiennych kręgach. Było ich tak dużo, że trudno opisać wrażenie i
uczucie gdy na to się patrzy. Jakaś nostalgia…To są nasze SŁOWIAŃSKIE cmentarzyska, a nie
cmentarzyska Gotów! I chyba dlatego nie ma tutaj żadnego naukowca, gdyż są one zaprzeczeniem
ich TEORII NAUKOWYCH o Gotach.
z.p. - W UNIRADZE k/Stężycy
antropolodzy z Warszawy naliczyli 3500 kurhanów, a drugie tyle wg nich zostało
zniszczone. Czytałam iż jest to największe cmentarzysko kurhanowe w tej części
EUROPY, a tutaj gdzie jesteśmy było ich dużo, dużo więcej! Naukowcy na
podstawie wykopalisk szacują, że cmentarzysko w Uniradze liczy sobie 4500-5000
lat. A ile tysięcy lat ma to stare cmentarzysko kurhanowe w pobliżu jeziora
Wygonin?
Robert - Wiosną wracałem na rowerze z
kamiennych kręgów w Odrach i przypadkiem natknąłem się na to wielkie cmentarzysko,
które mnie zaszokowało. Przez wiele kilometrów po jednej i drugiej stronie
drogi widziałem tysiące kopców – kurhanów. Potem wróciłem tutaj, aby spokojnie
to wszystko obejrzeć. Zastanawiałem się, dlaczego tutaj było tak wielkie
cmentarzysko naszych przodków? Czy to było tradycyjne cmentarzysko od tysięcy
lat i dlatego jest tam tysiące kurhanów? Czy gdzieś w pobliżu było duże miasto?
GDZIE? W okolicy Starej Kiszewy odkryłem wielkie koliste wały ziemne… Może tam
jest odpowiedź?
Po drugiej stronie drogi na
której staliśmy, parę hektarów lasu zostało ścięte i z daleka było widać że
kurhany są zniszczone. Podeszliśmy tam, aby zobaczyć jak to wygląda. MASAKRA. I nikt z leśników ani miejscowych ludzi nie
wie co tutaj jest ???
GDZIE SĄ ARCHEOLODZY, ANTROPOLODZY, HISTORYCY??!! Gdzie są dziennikarze?!
Gdzie są ci dumni SŁOWIANIE obradujący na Wiecach Słowiańskich??? Dlaczego
nie ma ich tutaj? Więc o czym oni sobie gaworzą w rytmie gongów tybetańskich i
pieśni wojennych…? To wszystko trzeba skatalogować, opisać, zrobić zdjęcia i
filmy! Zanim zajmą się tym naukowcy (archeolodzy i historycy) wszystko zniknie
podczas wyrębów lasu!! I na to chyba liczą naukowcy… Stanie się tak jak z
wielkimi kamiennymi kręgami w Zaskoczynie k/Gdańska. Minęło 10 lat od
zgłoszenia tego stanowiska przeze mnie i nikt z naukowców nic tam nie zrobił. W
tym czasie okoliczni nowobogaccy mieszkańcy wywieźli samochodami te kamienie do
budowy swoich domów i ogrodów, bezpowrotnie niszcząc starożytny zabytek. Tak
szanują nasze starożytne zabytki archeolodzy. Widocznie nie pasują do ich
TEORII o Gotach, gdyż jest tego zdecydowanie za dużo… „Cudze chwalicie swego
nie znacie” i nie szanujecie!
POWTARZAM - To trzeba
skatalogować, opisać, zrobić zdjęcia i filmy! Gdzie są ci „SŁOWIANIE” którzy
powinni się za to zabrać?
Wracaliśmy w milczeniu do Starej Kiszewy.
Mijaliśmy jakiegoś zabudowania gdzie Robert wskazał nam wielkie kamienie.
Robert – Widzicie to? Tutaj są te
wielkie kamienie, które sfotografowałem i przesłałem Zosi, a ona mi odpisała,
że mam szukać zasypanych piramid. No i tak się zaczęło…
Dojechaliśmy do centrum Starej
Kiszewy, gdzie pożegnaliśmy Roberta.
Wracaliśmy do Trójmiasta w
milczeniu, zmęczeni i zmiażdżeni tym co zobaczyliśmy. Dlaczego przez tyle lat aż
do teraz nikt z okolicznych mieszkańców oraz naukowców nie interesował się tym
co kryją okoliczne lasy?
WNIOSKI
Od 1993 roku prowadzę niezależne
badania kamiennych kręgów oraz zasypanych piramid. Mówię i piszę o swoich
wyprawach i odkryciach. Może dzięki temu doczekałam dnia, że znaleźli się inni
poszukiwacze – pasjonaci, którzy odkrywają ślady przodków - SŁOWIAN w swojej
okolicy.
Naukowcy są zainteresowani tylko śladami
Gotów więc ich te rewelacje raczej nie będą interesowały, ale bardzo chciałabym
się mylić!
Odkrycia Roberta potwierdzają moje
poszukiwania oraz dotychczasowe wnioski.
Miesiąc później wybrałam się z
nim do Starostwa Kościerskiego gdzie przedstawiliśmy sprawę odkryć na terenie
gminy Stara Kiszewa i Kaliska. Zobaczymy
co lokalna Władza zrobi dla tej sprawy.
Zrobiłam notatki z wyprawy oraz
przeglądałam zdjęcia i szukałam jakiejś PUENTY dla tej sprawy, aby podsumować
wyprawę w okolice Starej Kiszewy.
Interesuję się różnymi odkryciami
archeologicznymi i historycznymi, przeglądam i czytam różne strony internetowe
lub filmy w TV i na Yt. Pewnego dnia oglądałam zdjęcia starożytnych ruin w
ARMENI. Zdjęć było ponad 60, a pośród nich są dwa dziwne zdjęcia, które mnie
zaintrygowały. Pomyślałam - gdzieś to już widziałam…. Podobne do tych w
kapiszczy! Gdy porównałam je ze zdjęciami naszej „świątyni” byłam po prostu w
szoku. Wnioski jednak były najważniejsze! Gdzie Kaszuby – Polska, a gdzie
Armenia?? Dlaczego mamy to samo na swoim terenie w Polsce? Czy historycy i
archeolodzy nie rozumieją co to jest i co to oznacza??
Co o tym myślą młodzi historycy?
Opowiedziałam to historykowi,
który pracuje w Policji. Zapytałam: Co to wg pana oznacza. Patrzył na mnie
długą chwilę, a potem powiedział: To znaczy, że to była jednolita kultura na
całym kontynencie albo nawet na całej Ziemi.
Wybrałam się do Muzeum w
Kościerzynie i zadałam to samo pytanie tamtejszemu historykowi. Patrzył na mnie
zdumiony, a potem powiedział: Ta sama kultura na całym kontynencie.
Dodałam… ale to obala
dotychczasowe TEORIE NAUKOWE. Nikt z nich nie odpowiedział, gdyż doskonale
rozumieli co to znaczy. Okazałoby się, że bez sensu wkuwali różne bzdury na
studiach. Ruiny kapiszczy w Płocicznie są dowodem na to, że nasi przodkowie nie
byli prymitywni jak chcą archeolodzy i historycy lecz z powodu kataklizmu
cofnęli się do „kamienia łupanego”. Wszystko to zmieniło się po kataklizmie ok.
13 000 lat temu. Dzisiaj musimy odkopywać swoją przeszłość i tożsamość. Gdyby w
naszych czasach doszło do kataklizmu również zostalibyśmy cofnięci do „kamienia
łupanego”. W czasach Wielkiej Lechii na całym terenie była jednolita kultura i
wierzenia. O Wielkiej Lechii pisali nasi starożytni kronikarze (np. Prokosz)
oraz kronikarze wszystkich ościennych i dalekich krajów. O Lechii mówi również
Biblia w Księdze Sędziów! A co mówią na ten temat nasi współcześni HISTORYCY?
Słowian nie ma, Lechia znikła, a historia Polski zaczyna się od 960 roku od
Mieszka I. Za to mamy Gotów z wyspy Gotlandii, którzy przybyli na te pustynne
tereny kilkoma łodziami do ujścia wielkiej rzeki Wisły(??). Wg teorii historyków i archeologów to oni
pozostawili po sobie liczne kamienne kręgi na całym Pomorzu. Tylko skąd się
wzięły te dziesiątki tysięcy kurhanów w różnych miejscach na Pomorzu oraz na
terenie całej Polski? Naukowcy nie są tym zainteresowani, bo to obala ich
teorie, więc te rewelacje raczej nie będą ich interesowały, ale bardzo
chciałabym się mylić! Dla każdego myślącego człowieka ukrywanie prawdy o
przeszłości własnego narodu to czysta dezinformacja naukowa! Tylko KOMU i CZEMU
ma to służyć?
"Żyjemy w niezwykle
ekscytujących czasach, w których nieoczekiwanie okazuje się, że niemalże
wszystko czego starano się nas nauczyć w szkołach o pochodzeniu i historii
człowieka jest… nieprawdą. Kolejne znaleziska i odkrycia jakich dokonuje się w
rozmaitych częściach globu potwierdzają, że historia człowieka jest daleko
bardziej odległa i skomplikowana niż przedstawiają to uniwersyteckie, tzw.
autorytety. Przykładem może tu być kwestia piramidy, czy raczej zespołu piramid
odkrytych w Bośni. Po niezliczonych próbach ośmieszenia tego odkrycia,
nieustannie przybywa argumentów na to, że wzgórze Visocića jest piramidą
zbudowaną przez bliżej nieznaną cywilizację kilkanaście tysięcy lat temu."
http://newworldorder.com.pl/artykul,3175,Piramidy-w-Bosni-i-nie-tylko
Mamy swoje zasypane piramidy na
Kaszubach - w Gdyni, w okolicy Starej Kiszewy i w wielu innych miejscach w
Polsce. Trzeba je odkopać, tak jak to zrobili w Bośni. Trzeba również sprawdzić
co kryje wzgórze w Płocicznie oraz okolica Starej Kiszewy. Może właśnie tam
odkryjemy ruiny starożytnego zasypanego miasta jak w Armenii i wielu innych
krajach na naszym kontynencie?
A to link do ponad 60 zdjęć z Armenii.
„Tigranakert, region Artsakh,
Armenia
Tigranakert jest jednym z kilku
starożytnych miast w ormiańskim płaskowyżu o tej samej nazwie, nazwane na cześć
króla ormiańskiego Tigranes II (r. 95-55 pne), choć niektórzy badacze, jak
Robert Hewsenand Babken Harutyunyan, nie zakładał, że te miasta, w
szczególności Tigranakert mogły zostać założone przez Tigranes ojca Wielkiego,
Tigranes I (r. ok 123-95 pne). Zajmuje ono powierzchnię około 50 hektarów i
znajduje się w prowincji rejonu martakert w Republice Górskiego Karabachu
(NKR), około czterech kilometrów na południe od rzeki Khachenaget.”
Pochodzenie nazwy
…Nazwa Armenii używana w niemal
wszystkich językach pochodzi od perskiej nazwy Armanestân i Arman znalezionych
w staroperskich inskrypcjach. Nazwa ta z kolei pochodzi od nazwy jednej z
graniczących z Persją prowincji państwa Urartu, leżącej na terenie
historycznych ormiańskich ziem, która z kolei została tak nazwana z uwagi na
fakt, iż znaczną część jej populacji w owym czasie (ok. poł I tys. p.n.e.)
stanowili Aramejczycy. Zgodnie ze średniowieczną europejską etymologią słowo
Armen może odnosić się do starożytnej półlegendarnej postaci Arama, sławnego ze
swych dzielnych czynów. Irańczycy używają nazwy „Armeni”.
Sami Ormianie określają się
mianem Hajer (orm. Հայեր), a swój kraj – Hajastan (ormian. Հայաստան). Pochodzenie
tej nazwy jest nieznane. Sufiks –stan z języka perskiego znaczy „kraj”, zatem
Hajastan to kraj Hajów, czyli Ormian, jednak nie jest jasne, od czego pochodzi
nazwa narodu. Popularne teorie, wywodzące się z etymologii ludowej, jakie
powstały po przyjęciu chrześcijaństwa przez Ormian, nazwę tę wywodzą oni od
imienia biblijnej postaci Haika (orm. Հայք) – syna Togarmy, wnuka Gomera,
prawnuka Jafeta i praprawnuka Noego, którego uważano za protoplastę narodu
ormiańskiego. Zgodnie z tą ludową etymologią to na jego cześć Ormianie nazwali
się Hajami, a kraj Haik lub Hajastan. W rzeczywistości nazwa kraju pochodzi
prawdopodobnie od nazwy starożytnego państwa, znanego z kronik hetyckich pod
nazwą Hajasa-Azzi lub Hajasa (orm. Հայասա), leżącego na terenie historycznej
Armenii, a którego mieszkańcy mogli być przodkami Ormian.
…Dzięki działalności św.
Grzegorza Oświeciciela już w 301 (12 lat przed tym, gdy Konstantyn I Wielki
zniósł prześladowania chrześcijan w Rzymie[4]) król Armenii Tiridates III
ustanowił chrześcijaństwo religią państwową, co czyni Armenię najstarszym
chrześcijańskim państwem świata[5]. W 406 ormiański mnich Mesrop Masztoc
stworzył od podstaw alfabet ormiański, co przyczyniło się do bujnego rozwoju
kultury.
Poniżej 2 zdjęcia - kolumny w Armenii! Co Wam to przypomina?
Kapiszcza czyli "świątynia" w Płocicznie
Kolumny wykonanae w taki sam sposób jak w Armenii
wielkie kamienie za Stara Kiszewą – zdjęcie Robert Bławat
Robert Bławat zdejmuje mech z kamieni tarasu za „świątynią”
Zofia Piepiórka
Gdynia 08.12.2016